Sama nazwa tych muffinek powoduje ślinotok. I słusznie, bo są smaczne, wilgotne i wcale nie za słodkie. Trzeba wykorzystać ostatnie malinowe podrygi tego lata. Jutro zaczyna się szkoła - można wziąć taką muffinkę ze sobą. Hm... czy dzieciaki jedzą jeszcze kanapki na przerwach? "Misja - Dorota" trwa:)
MUFFINY Z MALINAMI I BIAŁĄ CZEKOLADĄ
100 g mąki pszennej razowej
50 g płatków owsianych
120 g drobnego cukru
1 duże jajko
2 łyżki soku z cytryny
1 szklanka mleka (250 ml)
4 łyżki oleju (60 ml)
2,5 łyżeczki proszku do pieczenia
180 g malin (1 szklanka lub trochę więcej)
100 g białej czekolady, posiekanej
Tradycyjnie: do jednej miski wrzucamy składniki mokre, do drugiej sypkie - mieszamy zawartości obu misek. Na końcu dodajemy maliny i czekoladę. Pieczemy 25 minut w 190 stopniach. Studzimy na kratce.
Kot podróżny |
Muffiny jak muffiny, ale ten kot podróżny :))))
OdpowiedzUsuńMufinki super,ale kotek identyczny jak mój :-) Piękny kocio wrrrrrrrr :-)
OdpowiedzUsuń