sobota, 30 kwietnia 2011

Ananasowe muffinki

Jestem strasznie niemodna, bo nie mam foremki do muffinów:) Ale mam staroświeckie foremki do babeczek, które kupiłam ostatnio w malutkim sklepie na osiedlowym bazarku. Nadają się do wielu rzeczy, do muffinek też. Jutro jadę na piknik połączony z kibicowaniem, więc papilotki wybrałam tematycznie.




ANANASOWE MUFFINKI

Skladniki suche:
1,5 szklanki mąki
2/3 szklanki cukru
1/2 szklanki płatków owsianych
1 ,5 łyżeczki proszku do pieczenia
3/4 łyżeczki sody oczyszczonej

Składniki mokre:
1 duże jajko
100 ml maślanki
80 ml syropu ananasowego (z ananasów w puszce)
1/2 szklanki oleju

oraz:
ananasy z 1 puszki

Suche składniki mieszamy w jednej misce, a mokre w drugiej. Następnie mieszamy zawartości obu misek  - niedługo, tylko do połączenia składników. Dodajemy pokrojone w małe kawałki ananasy i...już:)
Ciasto wykładamy do papilotek umieszczonych w foremce do muffinek (lub w foremkach do babeczek:) do 3/4 wysokości i pieczemy 20 minut w temperaturze 190 stopni.
 
 
 
Muffinki przygotowałam z przepisu Doroty Świątkowskiej - wreszcie udało mi się kupić jej książkę. Wizualnie moje wypieki nie dorównuję oryginałom, co widać na załączonym obrazku, ale są tak smaczne, że nie wyobrażam sobie, że mogłyby być lepsze.


sobota, 16 kwietnia 2011

Babciny chleb pszenny na maślance

Trochę zniecierpliwiło mnie robienie chlebów na zakwasie. Wyrastanie trwa dość długo, zakwas nie zawsze jest taki jak powinien, a efekty są niewspółmierne do poniesionego wysiłku. Może jeszcze nie dojrzałam do takich wyczynów:) Jednak mam w tej chwili ochotę na pieczenie chlebów na drożdżach. Podobno dość szybko robią się czerstwe, ale jeszcze nie sprawdziłam, bo chleb znika w ciągu dwóch dni. To chyba dobra rekomendacja. Agnieszka powiedziała, że to najlepszy chleb, jaki upiekłam.


CHLEB NA MAŚLANCE

Składniki na 2 bochenki: 
14 g świeżych drożdży 
1/4 szklanki ciepłej wody (40 - 45 st.) 
2 łyżki cukru 
6 łyżek miękkiego masła lub margaryny 
2 łyżeczki soli 
1,5 szklanki ciepłej maślanki (40 - 45 st.) 
2,5 szklanki mąki pszennej razowej 
 2 -2,5 szklanki mąki pszennej
W dużej misce zrobić zaczyn (drożdże rozrobić z wodą i cukrem) i odstawić na 15 minut, aż drożdże zaczną bąbelkować. Jeśli drożdże nie ruszą nie ma sensu marnować reszty składników (robimy zaczyn od nowa), ale jeśli pojawią jakiekolwiek oznaki "życia" dodajemy masło i maślankę - mieszamy. Kolejny krok to dodanie mąki razowej. Zagniatamy ciasto i stopniowo dodajemy mąkę pszenną. Odstawiamy na kwadrans. Po tym czasie wykładamy na blat oprószony mąką i starannie wyrabiamy, aż ciasto będzie gładkie i sprężyste. Przekładamy do miski, przykrywamy ścierką i odstawiamy na godzinę - ciasto powinno podwoić swoją objętość. Ciasto dzielimy na dwie części, formujemy okrągłe bochenki i pozostawiamy do wyrośnięcia na kolejną godzinę. Bochenki mogą wyrastać na blasze, ale lepiej przełożyć do misek wyłożonych ściereczkami oprószonymi mąką  (jak na zdjęciu).
Chleb pieczemy 25-30 minut w temperaturze 190 stopni, aż się zezłoci, a postukany od dołu będzie wydawał głuchy odgłos. Wyjąć, ostudzić na kratce.

Wybory miss Wielkanocy

Osiołkowi w żłoby dano...Jest tak dużo fajnych przepisów, że trudno zdecydować się, co wybrać. Chciałabym, żeby w te święta było tradycyjnie i nowocześnie, trochę zaskoczenia, ale równocześnie znane domowe smaki. Na pewno nie będzie mazurka - w naszej rodzinie ten rodzaj ciasta nigdy nie cieszył się powodzeniem.Element zaskoczenia już wybrałam - popisowe lemon meringue pie (przepis krąży wśród znajomych, kiedyś go tu zamieszczę). Element tradycyjny też będzie - serowo-makowe. Ale co nowego?
Upiekłam zatem dwie opcje i dałam do przetestowania wyselekcjonowanej grupie konsumenckiej. W konkursie smsowym okaże się, które ciasto wygra ekskluzywną wycieczkę na świąteczny stół.

Pani Walewska

Ciasto z prince polo

czwartek, 7 kwietnia 2011

Piekarnia

Dziś rano na śniadanie był taki chleb:




Jest bardzo łatwy do zrobienia. Nie trzeba zakwasu, wystarczą tylko drożdże, więc nawet nie trzeba na niego długo czekać. Znika równie szybko, jak się go przygotowuje. Przepis znalazłam na tym blogu.





CHLEB Z ZIEMNIAKAMI
100 g ugotowanych ziemniaków, przeciśniętych przez praskę
400 g pszennej mąki, ewentualnie 300g mąki pszennej zwykłej plus 100 g pszennej razowej
200-250 ml wody
1 łyżeczka soli
1 łyżeczka cukru
10 g świeżych drożdży
3 łyżki oliwy z oliwek
Przygotować rozczyn, czyli w miseczce wymieszać dokładnie drożdże, cukier i 100 ml letniej wody. Odstawić na 15 minut, aż pojawią się bąbelki. W dużej misce wymieszać mąkę z ziemniakami, solą i oliwą. Dodać zaczyn, wodę i wyrobić ciasto. Wody trzeba dodać tyle, żeby ciasto było zwarte i elastyczne, więc 250 ml to bardzo umowna liczba. Im dokładniej wymieszamy i zagnieciemy składniki, tym lepszy chleb, więc warto się postarać. Wyrobione ciasto przekładamy do miseczki posmarowanej olejem, przykrywany ściereczką i odstawiamy na godzinę. Po tym czasie z ciasta trzeba uformować bochenek i przełożyć do miski. Ja używam durszlaka wyłożonego ścierką obsypaną mąką. Piękny krągły bochenek robi się sam:)
Ciasto wyrasta, a my nagrzewamy piekarnik do 250 stopni, a w piekarniku nagrzewa się blacha. Po 45-60 minutach bochenek przekładamy na blachę wyłożoną papierem do pieczenia. Na dno rozgrzanego piekarnika wrzucamy pół szklanki kostek lodu (i szybko zamykamy drzwiczki, bo będzie dużo pary). Po 10 minutach zmniejszamy temperaturę do 210 stopni i pieczemy ok. pół godziny - aż chleb będzie apetycznie brązowy. Studzimy na kratce.


A wieczorem chlebek...bananowy. A nawet dwa - jeden dla Michała, drugi dla Asi.


CHLEBEK BANANOWY
150 g rozpuszczonego masła 
175 g mąki 
150 g miałkiego cukru 
2 jajka 
1/2 łyżeczki sody 
2 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia 
4 niewielkie banany, rozgniecione 
tabliczka posiekanej mlecznej czekolady (100 g) 
garść posiekanych orzechów laskowych 
100 g suszonych żurawin

Wykonanie jest proste, trzeba tylko przygotować się logistycznie. Miska nr 1, największa - masło utrzeć z cukrem. Miska nr 2 - wymieszać mąkę z sodą i proszkiem do pieczenia. Miska nr 3 - rozgniecione banany połączyć z  żurawiną, orzechami i czekoladą. Do miski nr 1 dodać pojedynczo jajka, potem wsypać zawartość miski nr 2 (mąka), zmiksować, na koniec dodać to, co w misce nr 3 i delikatnie wymieszać. Ciasto przełożyć do podłużnej blaszki (wymiary 10 x 35 cm)wyłożonej papierem do pieczenia. Piec w temperaturze 170 stopni 45-55 minut.


Przepis pochodzi podobno od Nigelli - wierzę, bo jest słodkie, wilgotne i pyszne. Ulubione ciasto Michała,a to jest bardzo wybredny degustator:)



sobota, 2 kwietnia 2011

Pralinki cytrynowe

Bardzo lubię zaskakiwać znajomych nowymi słodyczami.Te wszystkie "ochy" i "achy" są przemiłym dopełnieniem przyjemnego samego w sobie procesu pieczenia. Tym razem zaskoczyłam nawet samą siebie:)  Pralinki wyszły pyszne - kremowe w środku, cytrynowe (dla niektórych nawet trochę za mało), z kruchą otoczką gorzkiej czekolady. A oto jak się te cudeńka robi:


PRALINKI CYTRYNOWE

Składniki:
250 g serka mascarpone
1 szklanka pełnego mleka w proszku
200 g białej czekolady
skórka otarta z 2 cytryn
sok z 1 cytryny
2 gorzkie czekolady do obtaczania

Białą czekoladę roztopić w kąpieli wodnej (czyli w miseczce umieszczonej na garnku z gotującą się wodą ). W dużej misce zmiksować serek mascarpone i mleko w proszku, dodać roztopioną czekoladę i mieszać kilka minut do otrzymania puszystej masy. Powoli wlewać sok z cytryny, cały czas miksując. Na końcu dodać skórkę z cytryny. Miskę przykryć folią spożywczą i wstawić do lodówki - najlepiej na całą noc, minimum 3-4 godziny. Gdy masa będzie gęsta, formować małe kulki (wielkości orzechów włoskich). Pralinki włożyć na 15  minut do zamrażarki, w tym czasie roztopić w kąpieli wodnej gorzką czekoladę. Schłodzone pralinki obtoczyć w czekoladzie i zostawić do zastygnięcia. Przechowywać w lodówce.

Przepis pochodzi tradycyjnie stąd.