Muszę nieskromnie trochę pochwalić siebie za wykonanie, a jeszcze bardziej Dorotę za genialny przepis na biscotti. Tym postem piekę dwie pieczenie na jednym ogniu (ewentualnie w jednym piekarniku) - przepis w ramach "Misji-Dorota" i obiecany włoski smakołyk. Biscotti to niby zwykły suchy słodki chleb, a wciągają jak diabli. W rzeczywistości wyglądają lepiej niż na zdjęciach. Podobno można długo przechowywać w pudełku, u nas nie wytrzymały nawet 24 godzin.
BISCOTTI
1 duże jajko
1 szklanka mąki pszennej
pół łyżeczki proszku do pieczenia
1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
100 g całych, obranych migdałów - u mnie migdały pokrojone w słupki
70 g drobno posiekanej suszonej moreli - ja dodałam suszone śliwki
Jajko ubić z cukrem na kogel-mogel. Dodać mąkę, proszek do pieczenia - zmiksować. Na końcu wsypać migdały i posiekane śliwki. Ciasto uformować w długi, dość wąski bochenek i położyć na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Będzie się kleiło do rąk, więc trzeba je oprószyć mąką.Piec w 175 stopniach przez 25 minut, aż chlebek się lekko zbrązowi. Wyjąć z piekarnika i wystudzić. Potem pokroić na kromki o grubości 1 cm. Ułożyć na blaszce i piec jeszcze 15 minut w 180 stopniach. W połowie pieczenia przewrócić, żeby biscotti wyschły z obu stron.
Diabli to z pewnością tego chcieli by spróbować :)
OdpowiedzUsuń