czwartek, 29 września 2011

Bezowe bałwanki


Zgodnie z nazwą miały być bezowe bałwanki. Pierwsza część nazwy się zgadza, ale bałwankowanie  nie bardzo mi wychodzilo, więc zrobiłam zwykłe bezy. Na dole bałwanek, który udaje kurczaka i kot, który udaje krewetkę. Przepis na bezy warty zapamiętania, bo wychodzą przyjemnie chrupiące na zewnatrz i miękkie w środku.




BEZOWE BAŁWANKI

 

3 białka
szczypa soli
160 g drobnego cukru

Przepis prosty jak konstrukcja bałwanka: białka ubić na sztywno z solą. Dodawać STOPNIOWO po łyżce cukier i dalej miksować. Masa musi być lśniąca. Wykładamy na blachę ,wyłozoną papierem do pieczenie, łyżką lub przez rękaw cukierniczy. Piec 45-60 minut w 140 stopniach. Jeśli upieramy sie na bałwanki, robimy jedno kóło i obok niego coś na kształt jajka - bałwanek gotowy, wystaczy tylko udekorować:)




Bałwanek, który udaje kurczaka.


Kot, który udaje krewetkę. Zdjęcie: Aga


wtorek, 27 września 2011

Rolada tiramisu


Jestem przez chwilę na mazurskiej wsi i tak bardzo nie chcę wracać do Warszawy, że chyba  zakopię się w kolorowych liściach i zapadnę w sen zimowy. Kot jest przeszczęśliwy na podwórku i z koleżanką Czarną biega za motylami.Wyglądam przez okno, a na horyzoncie las. Nakarmiłam koty, zebrałam jabłka z najlepszej jabłonki i zamknęłam w słoiki na zimowe szarlotki. Przede mną jeszcze łuskanie fasoli i koszenie trawy. Ech...mogłabym być mazurską kurą domową. Marynować grzyby, piec ciasta i kisić kapustę. Może kiedyś, jak już wymyślę jak to zamienić w regularną pracę.

Poniżej przepis na roladę tiramisu. Okazało się, że to nic trudnego zawinąć biszkopt i napełnić kremem, a efekt imponujący. Zdjęcia bardzo kiepskie, bo z telefonu i w pośpiechu - trzeba było jak najszybciej zawieźć ciasto solenizantowi.
Przepis z książki "Moje wypieki".

ROLADA TIRAMISU

biszkopt:
3 duże jajka 
2 łyżki cukru 
3,5 łyżki mąki pszennej 
2 łyżki mąki ziemniaczanej 
1 łyżka kawy rozpuszczalnej rozpuszczona w 1,5 łyżki gorącej wody, ostudzona 
1/4 łyżeczki proszku do pieczenia

krem:

250 g serka mascarpone 
120 ml śmietany kremówki 
2 łyżki likieru kawowego 
1 łyżeczka kawy rozpuszczona w 1,5 łyżeczki gorącej wody, ostudzona 
2 łyżki cukru pudru


Białka ubić na sztywną pianę, pod koniec dodać stopniowo cukier. Dodawać po kolei żółtka i dalej ubijać. Wsypać mąki, proszek do pieczenia i kawę, wymieszać łyżką. Masę wylać na kwadratową blachę o boku ok. 28-30 cm. wyłożoną papierem do pieczenie, wyrównać. Piec w 190 stopniach około 8 minut - ważne, żeby nie przesuszyć ciasta, bo będzie kruszyło się przy zwijaniu.
Upieczone ciasto przełożyć na ściereczkę oprószoną cukrem waniliowym (wierzchem do ścierki, od razu zdjęć papier) i luźno zawinąć (razem ze ściereczką), zostawić do ostygnięcia.
Składniki na krem schłodzić w lodówce, wszystkie razem zmiksować.
Ostudzone ciasto delikatnie rozwinąć, posmarować kremem i zwinąć jeszcze raz. Posypać cukrem pudrem. Przechowywać w lodówce.




autorka zdjęcia: Ela

piątek, 23 września 2011

Sernikobrownies z miętą


Serniokobrownies z miętą zrobiłam na życzenie Agnieszki. Sama bym chyba odkładała je na jak najpóźniej. Najwięcej problemu miałam ze znalezieniem zielonego barwnika i , jak się potem okazało, zastosowaniem go we właściwych proporcjach. Zamiast delikatnego miętowego odcienia ciasto miało barwę soczystej fluorescencyjnej zieleni. A dodałam tylko kilka kropli:) Zgodnie stwierdziliśmy w domowym gronie, że nie jest to nasze ulubione ciasto, ale cóż, wszystko co słodkie znika z kuchni błyskawicznie, więc i zielony potwór się nie zmarnował.


SERNIKOBROWNIES Z MIĘTĄ

masa brownies:
125 g gorzkiej czekolady
125 g masła
3/4 szklanki brązowego cukru
1 szklanka mąki
1 łyżka ekstraktu z wanilii
szczypta soli
2 jajka
2 czubate łyżki gęstego jogurtu naturalnego
2 łyżki kakao


masa serowa:
250 g twarogu półtłustego zmielonego dwukrotnie
1/3 szklanki drobnego cukru
1 jajko
1 łyżka mąki
1 łyżeczka ekstraktu z mięty (mogą być krople miętowe Herbapolu)
kilka kropel zielonego barwnika spożywczego


 
Masa brownies - czekoladę i masło rozpuścić w kapieli wodnej, ostudzić. W misce wymieszać mąkę, cukier sol i kakao. Dodać roztopioną czekoladę, wymieszać. Następnie pozostałe składniki i zmiksować.

Masa serowa - wszystkie składniki dokładnie zmiksować.

Formę o wymiarach 15 x 30 wyłożyć papierem do pieczenia - ja miałam nieco inną, kwadratową. Wylać ciemną masę (zostawiając około pól szklanki) i wyrównać. Na nią wyłożyć masę serową. Pozostała część ciemnej masy wyłożyć nieregularnie na wierzch i patyczkiem do szaszłyków zrobić esy-floresy. Piec 25 minut z termoobiegiem w 175 stopniach. Kroić po wystudzeniu.




 



wtorek, 20 września 2011

Kruche rogaliki z makiem




Już dawno zapomniałam, jak smakuje makowiec. Dzięki tym rogalikom trochę sobie przypomniałam. Mimo że to koniec lata, zapachniało zimowym wieczorem. Szybkie do zrobienia, o ile wybiera się drogę na skróty i wykorzystuje gotową masę makową - ja tak zrobiłam. Nie mam maszynki, więc o mieleniu maku nie było mowy. Na pewno zrobię je jeszcze nie raz. 


KRUCHE ROGALIKI Z MAKIEM

kruche ciasto:
2 ¼ szklanki mąki pszennej
20 dag masła
2 żółtka
1 czubata łyżka gęstej kwaśnej śmietany
1/4 szklanki cukru pudru
szczypta soli

masa makowa:
150 g maku (mak dzień wcześniej zalać wrzącą wodą, do wchłonięcia, na drugi dzień ewentualną wodę odcedzić, zmielić dwukrotnie przez maszynkę)
60 g cukru
pół łyżki miodu
bakalie: rodzynki, orzechy, skórka pomarańczowa itp. olejek migdałowy do smaku
pół łyżeczki cynamonu
pół łyżki miękkiej margaryny lub masła
 
Ciasto - z podanych składników zagnieść kruche ciasto i włożyć do lodówki na minimum 2 godziny.
Masa makowa-  wszystkie składniki dokładnie wymieszać. Ja użyłam gotowej masy z puszki, też było ok. Na pewno domowa jest lepsza (jak wszystko , co domowe :), ale w tym wypadku  konieczność oszczędzania czasu zwyciężyła.

Ciasto (po leżakowaniu w lodówce) rozwałkować na grubość ok. 2 mm. Na cieście kładziemy duży (największy jaki mamy w domu) talerz i odrysowujemy kształt. Tak uzyskane koło dzielimy na 8 części, jak pizzę. Na brzegu trójkąta nakładamy farsz i zwijamy do środka formując rogalik. Zagnieść resztę ciasta i powtórzyć wykrajanie talerzem.

Rogaliki układać na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia. Piec około 15 minut w temperaturze 190ºC, na złoty kolor.


sobota, 17 września 2011

Kruche babeczki kakaowe z kremem karmelowym


Piękna późnoletnia słoneczna niedziela. Nazbierałam mnóstwo kasztanów, tylko nie wiem, czy kot będzie zainteresowany ludzikami. No bo jesienią trzeba obowiązkowo takie zrobić. Najlepiej armię kasztaniaków i żołędziaków. Ech...tylko z kim rozegrać bitwę, skoro brat daleko i chyba już troszkę za stary na takie zabawy :)
Babeczki są super. Egzaltacja jak najbardziej uzasadniona. Nie wyszły mi tak efektownie jak Dorotus, ale w smaku są fenomenalne. A jeśli ktoś nie wie, jak wyglądają w oryginale, to i tak się zachwyci. Są nieco pracochłonne, ale opłaca się.


KRUCHE BABECZKI KAKAOWE Z KREMEM KARMELOWYM

Babeczki:
2 szklanki mąki pszennej (odejmujemy 3 łyżki mąki i w to miejsce dodajemy 3 łyżki kakao)
200 g chłodnego masła lub margaryny
1/3 szklanki cukru pudru
2 żółtka


Krem karmelowy:
1 puszka masy kajmakowej - 400 g (albo gotowanego mleka skondensowanego lub masy krówkowej)
90 g miękkiego masła

Babeczki - składniki na ciasto zagnieść jak zwykłe kruche i odstawić do lodówki na pół godziny. Foremki do babeczek wysmarować tłuszczem - stopiłam trochę masła i smarowałam pędzelkiem. Schłodzonym ciastem wylepić babeczki dość cienką warstwą. Piec ok. 15 minut w 200 stopniach.Wyjmować z foremek, gdy babeczki ostygną.

Krem - masło utrzeć na puszystą masę, dodawać po łyżce kajmaku cały czas miksując. Schłodzić przez pół godziny aż masa zacznie tężeć.

Masę przełożyć do rękawa cukierniczego i dekorować babeczki. Moja masa nie do końca stężała, więc włożyłam na dno babeczek łyżeczkę dżemu wiśniowego, na który wylałam masę. W lodówce trochę zastygła, ale niezupełnie. Rozkosznie rozpływała sie w ustach:)  Posypałam kandyzowaną skórką pomarańczową.


poniedziałek, 12 września 2011

Szarlotka z bitą śmietaną




Bardzo smaczna szarlotka, upieczona przede wszystkim dla Asi. Smakowała jej, jej mężowi, Michałowi, mnie, więc różne podniebienia a wszyscy zadowoleni. Łatwa do zrobienia, na jesienny wysyp jabłek w sam raz.
Przepis z książki Doroty Świątkowskiej.

SZARLOTKA Z BITĄ ŚMIETANĄ

biszkopt:
2 jajka
1/3 szklanki cukru
50 g mąki pszennej
20 g mąki ziemniaczanej

mus jabłkowy:
1 kg jabłek, najlepiej kwaskowych (80 dag po obraniu)
1/4 szklanki wody
cukier - do smaku
20 g żelatyny rozpuszczonej w 1/3 szklanki gorącej wody lub 1 galaretka cytrynowa

masa śmietanowa:
500 ml śmietany kremówki
15 g żelatyny rozpuszczonej w 1/4 szklance wody
2 łyżki cukru pudru

Biszkopt upiec zgodnie z tym przepisem: biszkopt rzucany. Zmienione są tylko proporcje.

Mus jabłkowy - jabłka obrać, pokroić na małe kawałki. Gotować na małym ogniu, aż owoce będą miękkie.  Zmiksować blenderem na gładki mus. Dodać galaretkę (proszek), dokładnie wymieszać. Dosłodzić cukrem jeśli trzeba. Wystudzony mus wyłożyć na biszkopt. Musi już gęstnieć, żeby jabłka nie rozmoczyły ciasta.

Schłodzoną bitą śmietanę miksujemy, pod koniec dodajemy cukier puder. Do ubitej śmietany wlać lekko ciepłą żelatynę  - zmiksować. Masę śmietanową wyłożyć na zastygnięty mus i schłodzić.  Ciasto przechowywać w lodówce.








piątek, 9 września 2011

Kokosanki



Szybka odpowiedź na słodyczowe zachcianki to kokosanki. Hasło jak z reklamy:) Wyszły mi trochę suche, następnym razem będę krócej piekła. Trzeba troszkę wyczucia z tymi ciastkami, bo dużo zależy od ich wielkości i piekarnika. Suche czy nie - nam smakowały i kolejny przepis Doroty zaliczony.

KOKOSANKI

2 jajka
140 g cukru pudru
200 g wiórek kokosowych

Białka ubić na sztywną pianę, pod koniec dodać po łyżce cukier puder i żółtka. Wsypać wiórki i wymieszać dokładnie łyżką. Wykładać na blachę wyłożoną papierem do pieczenia - ja łyżką formowałam placuszki. Piec około 15 minut w 170 stopniach. Zdejmować z blachy po wystudzeniu.




poniedziałek, 5 września 2011

Tort cytrynowy


Miały być łatwe przepisy, ale specjalna okazja wymaga specjalnych wypieków. Zamiast śpioszków i grzechotek zawiozłam nowoprzybyłemu na świat Frankowi tort. Może jeszcze nie spróbuje, ale rodzicom też należy się coś od życia. 
To chyba drugi mój tort w karierze, więc pewna wyniku nie byłam, ale wyszedł całkiem nieźle. Ani trochę nie za słodki, wyraźnie cytrynowy i wilgotny. Jeśli ktoś ma niedługo urodziny, to proszę się zgłaszać - chętnie upiekę go jeszcze raz:)


TORT CYTRYNOWY


Biszkopt (tortownica 20-22 cm)
 5 jajek 
3/4 szklanki cukru 
3/4 szklanki mąki pszennej 
1/4 szklanki mąki ziemniaczanej

 
Krem 
2 szklanki mleka 
3/4 szklanki soku z cytryny (około 4 - 5 cytryn) 
otarta skórka z 3 cytryn 
4 łyżki mąki pszennej (z lekką górką) 
5 łyżek mąki ziemniaczanej (z lekką górką) 
4 jajka 
1 i 1/4 szklanki cukru 
400 g miękkiego masła

Do nasączenia:
1/2 szklanki wody
3 łyżki soku z cytryny


Biszkopt - żółtka oddzielić od białek. Ubić białka na sztywną pianę, pod koniec dodając stopniowo cukier. Do piany dodać pojedynczo żółtka i cały czas miksować. Na końcu dodać obie mąki i delikatnie wymieszać - można łyżką lub mikserem na wolnych obrotach. Ciasto wylać do blaszki wylożonej papierem do pieczenia (tylko dno!). Piec w 160-170 stopniach z termoobiegiem 30-40 minut (można sprawdzić patyczkiem czy biszkopt nie jest mokry). Gorące ciasto wyjąć z piekarnika i razem z blaszką upuścić na podłogę (np. na koc:) z wysokości ok. 60 cm. Zostawić do ostygnięcia w uchylonym piekarniku. Boki ciasta oddzielać nożem od foremki dopiero wtedy, gdy będzie zimne.

Krem - w garnku zagotować jedną szklankę mleka z cukrem. Drugą szklankę mleka zmiksować z mąką ziemniaczaną i pszenną, jajkami i skórką cytrynową. Do gotującego się mlaka z cukrem wlać mleko z jajkami i mąką, cały czas mieszając aż budyń zgęstnieje. Odstawic do ostudzenia. Do wystudzonego budyniu dodać sok z cytryny - wlewać stopniowo, żeby masa się nie zważyła. Zmiksować na najwyższych obrotach.
Masło miksujemy na puszystą masę. Dodawać po łyżce budyń z sokiem cytrynowym - nie za szybko, żeby nic sie nie zważyło. Gotową masę wstawić do lodówki do lekkiego stężenia.

Biszkopt przekroić na 3 blaty, nasączyć i przełożyć masą. Udekorować pozostałą masą i czym mamy pod ręką:)

Kot podróżny cz. 2

sobota, 3 września 2011

Razowe ciasteczka z płatkami owsianymi i czekoladą



Muszę zacząć spieszyć się z "Misją -Dorota", jeśli mam do końca roku uporać się z wszystkimi przepisami. Zostało jeszcze całkiem sporo. Żeby zwiększyć tempo zabieram się za łatwe rzeczy, czyli na przykład te ciastka. Czekałam ostatnio na wizytę mamy i w "międzyczasie" piekłam . Nie ma z ciastkami większego zachodu niż na przykład z prasowaniem, które czeka od kilku dni na fotelu. 
Przepis z książki Doroty Świątkowskiej.


 RAZOWE CIASTECZKA Z PŁATKAMI OWSIANYMI I CZEKOLADĄ 

120 g miękkiego masła 
70 g jasnego brązowego cukru
1 jajko 
100 g płatków owsianych 
140 g mąki razowej 
pół łyżeczki proszku do pieczenia 
200 g mlecznej lub gorzkiej czekolady

Masło utrzeć z cukrem na puszystą masę.  Dodać pozostałe składniki i wymieszać. Z ciasta formować kuleczki wielkości orzecha włoskiego, rozpłaszczać i układać na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia. Piec w temperaturze 180 stopni przez 15 minut aż się zarumienią. Studzić na kratce. 

Kot obiecał pozmywać