czwartek, 23 lutego 2012

Kruche ciastka ze stempelkiem

Często zdarza mi się, że najładniejsze foremki kupuję przez przypadek, za niewielkie pieniądze, na wyprzedażach lub w supermarketach. Tak też było z przepięknymi foremkami do ciastek ze stemplami. A najlepsza oczywiście ta z kotem. 
Żeby stemple były widoczne, ciasto powinno być bez proszku do pieczenie. Trzeba też mocno docisnąć foremkę i nie wałkować zbyt cienko. 
Zresztą, nie ważne jak wyjdą, najważniejsze, że z kotem:)




KRUCHE CIASTKA ZE STEMPELKIEM

175  zimnego masła 
pół szklanki cukru 
szczypta soli 
3 żółtka 
1 łyżeczka ekstraktu z wanilii 
2 szklanki mąki 
2 łyżki maślanki

Wszystkie składniki zagnieść jak na kruche ciasto. Włożyć do lodówki na minimum dwie godziny. Rozwałkować na oprószonym mąką blacie, wycinać ciasteczka, przybijać stempelki. Piec w 180 stopniach ok. 15 minut - do zezłocenia.


niedziela, 19 lutego 2012

Chili con carne w wersji wege

Najlepsze chili con carne robi Piotrek. Nawet nie próbuję mu dorównać, po prostu robię swoją wersję chili sin carne, żeby wszyscy domownicy mogli spróbować. Znowu soja dała radę:) Największą zaletą chili jest szybkość przygotowania, mało naczyń do zmywania i to, że robi się właściwie samo.



CHILI CON CARNE


1 duża cebula
2 ząbki czosnku
1 puszka czerwonej fasoli
1 puszka kukurydzy
1 puszka pomidorów
1 czerwona papryka
200 g granulatu sojowego
bulion
olej do smażenia
2 łyżeczki kakao
przyprawy: kmin rzymski, oregano, chili, sól, pieprz


W dużym garnku rozgrzewamy olej, podsmażamy cebulę i czosnek. Dodajemy paprykę i smażymy jeszcze chwilę. Trzeba uważać, żeby czosnek się nie przypalił. Zalewamy wszystko dwiema szklankami bulionu. Dodajemy odsączoną fasolę i kukurydzę oraz całą puszkę pomidorów. Wrzucamy przyprawy, kakao i gotujemy kilka minut, aż smaki się połączą. Dodajemy granulat sojowy. Wciąga dużo wody, więc miejmy w zapasie trochę bulionu. Gotujemy jeszcze chwilę, aż granulat zmięknie. Ważne, żeby granulat dodać w chwili, gdy potrawa jest już aromatyczna. Próbujemy, doprawiamy i gotowe.

wtorek, 14 lutego 2012

Szyszki

Zostań moją walentynką:)


Najlepsze szyszki powstają we własnej kuchni. Te ze straganów nie mają w sobie nic smacznego - są suche,za mało albo za bardzo słodkie i generalnie nie takie, jak być powinny. Nie ma innego wyjścia, tylko zrobić je samemu. 


SZYSZKI

pół kilograma krówek
100 g preparowanego ryżu
czekolada mleczna lub gorzka

Krówki i czekoladę rozpuścić w garnku na małym ogniu. Dodać ryż, dokładnie wymieszać. Formować szyszki, gdy masa jest jeszcze ciepła. Dobry patent to zwykłe gumowe rękawiczki, w których masa nie parzy aż tak mocno, a szyszki dają się łatwo lepić. Zostawić do ostudzenia. 



niedziela, 12 lutego 2012

Gołąbki z pieczarkami


Gołąbki to zajęcie na weekend albo dzień urlopu. Jest z nimi trochę pracy. Podejrzewam, że moja mama lub babcia mają je tak przećwiczone, że robią cały gar w godzinę. Ja przede wszystkim mam kłopoty logistyczne. W żadnej szafce, nawet tej na samej górze, nie mam wystarczająco dużego garnka na dużą główkę kapusty. Trudno, robię więc małe gołąbki i już. Poza tym nie gotuję ich, tylko piekę. No i najważniejsze - są bez mięsa. Pieczarki z ryżem dają radę:)


   GOŁĄBKI Z PIECZARKAMI

Przepis na około 15 gołąbków

główka białej kapusty
pół kilograma pieczarek
torebka brązowego ryżu
2cebule
1 jajko
180 g przecieru pomidorowego
1 litr bulionu- może być z kostki
przyprawy: pieprz, sól, papryka ostra, czosnek granulowany

Pieczarki i cebule kroimy bardzo drobno i podsmażamy, aż grzyby odparują. Ryż gotujemy. Mieszamy ryż, pieczarki z cebulą i przyprawy w misce. Dodajemy jajko i dokładnie mieszamy. Farsz gotowy. 
Główkę kapusty wkładamy do garnka z wodą i gotujemy. Można wyciąć wcześniej głąb - liście będą odchodziły łatwiej. Zdejmujemy liście z główki po kolei. Wycinamy twardy nerw, wkładamy farsz i zawijamy gołąbki. Przy mniejszych liściach można je owijać nitką, będą lepiej się trzymały. 
Dno naczynia żaroodpornego wykładamy pozostałymi liśćmi kapusty. Układamy gołąbki dość ciasno. Przykrywamy kolejnymi liśćmi. Zalewamy bulionem wymieszanym z przecierem pomidorowym - mniej więcej do połowy wysokości naczynia.
Gołąbki pieczemy w piekarniku nagrzanym do 180 stopni. Często polewamy  pozostałym bulionem. Liście na wierzchu mogą się trochę przypalić.Po 90 minutach gołąbki powinny być gotowe, ale trzeba sprawdzić widelcem, czy są miękkie. 




poniedziałek, 6 lutego 2012

Razowe bułeczki



Zamarzyły mi się ciepłe bułeczki w niedzielny poranek. No i bladym świtem, czyli po 7, zwlokłam się z ciepłego łóżka i bosą nogą na kuchennej terakocie przywitałam dzień. Ale opłaciło się. Ciasto wyrobiłam poprzedniego wieczora, uformowane bułeczki zostawiłam w lodówce, więc wystarczyło wstawić do piekarnika. Wyszły pyszne, tylko trzeba uważać na ilość miodu - lepiej dodać mniej niż za dużo.

RAZOWE BUŁECZKI

Składniki na 12 bułeczek:
 
1. etap:
pół szklanki płatków owsianych 
1 - 2 łyżki miodu 
1 łyżka (17 g) masła 
3/4 łyżeczki soli 
 1 szklanka wrzącej wody

W dużej misce zalać wszystkie składniki wrzącą wodą, wymieszać i odstawić do wystudzenia.

2. etap:
 
7 g drożdży suchych  lub 14 g świeżych 
3 łyżki letniej wody 
2 łyżki siemienia lnianego
1,5 szklanki mąki pszennej razowej 
3/4 szklanki mąki pszennej 

Świeże drożdże rozpuścić w ciepłej wodzie. Poczekać aż zaczną pracować. Do miski z płatkami dodać obie mąki, siemię lniane i rozrobione drożdże. Wyrobić ciasto aż będzie elastyczne. Jeśli będzie zbyt klejące, można dodać mąkę pszenną (nie razową). Zostawić w misce przykrytej ściereczką do wyrośnięcia (podwojenia objętości). W te mrozy najlepiej przy kaloryferze.

Podzielić ciasto na 12 równych części. Formować bułeczki: najpierw kulkę z ciasta rozpłaszczyć na placek, zlepić jak pieróg, na końcu złączyć zlepienia tak, jak woreczek. Układać na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia złączeniem do dołu. Odstawić w ciepłe miejsce do wyrośnięcia na ok. 30 minut  lub do lodówki na całą noc, jeśli chcemy delektować się ciepłymi bułeczkami na śniadanie.

Piec w 200 stopniach 15-20 minut, do zrumienienia. Wystudzić na kratce.
 



sobota, 4 lutego 2012

Pomarańczowe muffinki

 W ramach akcji Weekendowa Cukiernia oraz dokarmiania/dosładzania koleżanek z pracy upiekłam pomarańczowe muffinki. Wiernie trzymałam się przepisu Domi , więc dokładnie go cytuję. Wyszły naprawdę nieźle. Miękkie, w ładnym kolorze, pachnące owocami. Dobre na tęsknotę za latem.

POMARAŃCZOWE MUFFINKI

" Przepis  pochodzi z książki Helgi Lederer "Muffinki. Babeczki dla smakoszy".

Składniki: na 12 muffinów  
260g maki pszennej
10g proszku do pieczenia
szczypta soli
2 średnie pomarańcze
1/4l soku pomarańczowego
140g cukru
1 jajo
125g miękkiego masła
40ml likieru pomarańczowego (lub dowolnego alkoholu)
Piekarnik nagrzać do 180 st. Mąkę przesiać i wymieszać z proszkiem do pieczenia i solą. Z pomarańczy zetrzeć skórkę. Pomarańcze obrać, pokroić na kawałki i rozdrobnić mikserem. Z cukru i jajka utrzeć kremową masę, stopniowo dodawać masło.
Do masy jajecznej dodać sok z pomarańczy, skórkę, rozdrobnione owoce i likier oraz mąkę z proszkiem i solą.
Napełnić foremki ciastem do 2/3 wysokości. Piec 20-25 minut, kontrolując muffiny i wyjąć, kiedy zarumienią się na złoto-brązowo.
Muffiny zostawić w foremce na 5 minut, a potem przełożyć na kratkę do ostudzenia. Można dowolnie udekorować."


Znowu Prąż w obiektywie Agnieszki. Love is in the air:)