Zamarzyły mi się ciepłe bułeczki w niedzielny poranek. No i bladym świtem, czyli po 7, zwlokłam się z ciepłego łóżka i bosą nogą na kuchennej terakocie przywitałam dzień. Ale opłaciło się. Ciasto wyrobiłam poprzedniego wieczora, uformowane bułeczki zostawiłam w lodówce, więc wystarczyło wstawić do piekarnika. Wyszły pyszne, tylko trzeba uważać na ilość miodu - lepiej dodać mniej niż za dużo.
RAZOWE BUŁECZKI
1. etap:
pół szklanki płatków owsianych
1 - 2 łyżki miodu
1 łyżka (17 g) masła
3/4 łyżeczki soli
1 szklanka wrzącej wody
W dużej misce zalać wszystkie składniki wrzącą wodą, wymieszać i odstawić do wystudzenia.
2. etap:
2. etap:
7 g drożdży suchych lub 14 g świeżych
3 łyżki letniej wody
2 łyżki siemienia lnianego
1,5 szklanki mąki pszennej razowej
3/4 szklanki mąki pszennej
Świeże drożdże rozpuścić w ciepłej wodzie. Poczekać aż zaczną pracować. Do miski z płatkami dodać obie mąki, siemię lniane i rozrobione drożdże. Wyrobić ciasto aż będzie elastyczne. Jeśli będzie zbyt klejące, można dodać mąkę pszenną (nie razową). Zostawić w misce przykrytej ściereczką do wyrośnięcia (podwojenia objętości). W te mrozy najlepiej przy kaloryferze.
Podzielić ciasto na 12 równych części. Formować bułeczki: najpierw kulkę z ciasta rozpłaszczyć na placek, zlepić jak pieróg, na końcu złączyć zlepienia tak, jak woreczek. Układać na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia złączeniem do dołu. Odstawić w ciepłe miejsce do wyrośnięcia na ok. 30 minut lub do lodówki na całą noc, jeśli chcemy delektować się ciepłymi bułeczkami na śniadanie.
Piec w 200 stopniach 15-20 minut, do zrumienienia. Wystudzić na kratce.
Bułki dobre, chleb też. Gdzie jest Prąż i jego kaczka!
OdpowiedzUsuńTata chleb i dzieci bułki na ostatnim zdjęciu :)
OdpowiedzUsuńChleb z gotowej mieszanki, więc nie ma się czym chwalić:)
OdpowiedzUsuń