Misja Dorota z różnych przyczyn nie została zrealizowana zgodnie z terminem. Miałam do końca roku 2011 wypróbować wszystkie przepisy z książki Doroty Świątkowskiej, ale trochę przeceniłam moce przerobowe moich najbliższych i własny czas. Nie wspominając o rosnących centymetrach w talii:) Jednak oczywiście nie poddaję się, tylko trochę przesuwam deadline. Powiedzmy, że o rok. Biorąc pod uwagę, że 2012 będzie bardzo ważny w moim prywatnym życiu, wydaje się to realną datą.
W piątkowe popołudnie znowu usiadłam z ulubioną książką z przepisami w poszukiwaniu "czegoś dobrego". Wypadło na ciasto o bardzo długiej nazwie , czyli: ciasto bezowe z migdałami, białą czekoladą i cytrynowym kremem. Krem jest tak pyszny, że można go jeść łyżką i nie zawracać sobie głowy ciastem, gdyby nie to, że spód jest jeszcze lepszy. Na ciepło wydaje się za słodkie, więc warto poczekać aż ostygnie i smaki się przegryzą. Następnego dnia było najlepsze.
CIASTO BEZOWE Z MIGDAŁAMI, BIAŁĄ CZEKOLADĄ I CYTRYNOWYM KREMEM
Ciasto
70 g drobnego cukru
150 g białej czekolady, posiekanej
150 g płatków migdałowych, podpieczonych
2 łyżki zmielonych migdałów
1 łyżeczka mąki ziemniaczanej
1 łyżeczka soku z cytryny
Białka ubić na sztywno, pod koniec dodając po łyżce cukier. Dodać pozostałe składniki, wymieszać łyżką. Ciasto przełożyć do tortownicy o średnicy 21 cm, wyłożonej (tylko spód) papierem do pieczenia, i wyrównać. Piec 60 minut w temperaturze 180 stopni. Wystudzić w stygnącym piekarniku.
Krem
250 g serka mascarpone
2 łyżki cukru pudru
4 łyżki soku z cytryny
Wszystkie składniki zmiksować. Wyłożyć na wystudzone ciasto.
Czytam listę składników i z każdą kolejną pozycją poszerza mi się uśmiech ;) Nie wątpię, że jest pyszne!
OdpowiedzUsuń