Tak jak pisałam wcześniej, foremki do babeczek to bardzo przydatny wynalazek. Dobrze je mieć gdzieś w szufladzie. Nie zajmują dużo miejsca, można w nie upchnąć i coś słodkiego i coś wytrawnego, a zawsze będzie to wyglądać uroczo:) Piekłam wczoraj pasztet sojowy. Na piknik (na którym koniec końców padał deszcz:) zaplanowałam coś na słodko i coś wytrawnego, więc pasztetu zrobiłam więcej i upiekłam go w dużej blaszce plus "maluchy". Podane składniki wystarczą na 10 małych babeczek albo jedną porcję pasztetu w małej keksówce. Babeczki dobrze sprawdziły się w terenie. Nie rozpadały się i wystarczały akurat na dwa kęsy.
Jeśli chcemy, żeby pasztet był jednolity i kremowy, możemy bawić się w miksowanie, ale ja wolę widzieć kawałki warzyw i trochę pochrupać, więc zmieliłam tylko soczewicę. Przepis pochodzi ze strony vegavani.com.
BABECZKI Z SOCZEWICY
1 szklanka zielonej soczewicy
2 cebule
2 cebule
2 marchewki
1/2 małego selera
2 ząbki czosnku
natka pietruszki
1/2 szklanki pestek słonecznika
1/2 szklanki płatków owsianych
1 łyżka majeranku, słodkiej papryki, soli, sosu sojowego
2 jajka
olej do smażenia
Soczewicę zalewamy wodą (ok. 1,5 szklanki), stawiamy na mały ogień i gotujemy do miękkości około 20 minut - aż wchłonie wodę. Ugotowaną soczewicę miksujemy blenderem w dużej misce. Cebulę pokroić w drobną kostkę, marchewkę i seler zetrzeć na dużych oczkach tarki - wszystko razem podsmażyć na patelni, aż warzywa będą bardzo miękkie. Dorzucamy do miski z soczewicą razem z olejem, na którym się smażyły. Tłuszcz jest nośnikiem smaku i nadaje pasztetowi jedwabistości, więc musi być go minimum 1/4 szklanki. Pestki słonecznika zalewamy wrzątkiem, odstawiamy na 10 minut, odcedzamy i dorzucamy do miski. Dodajemy przyprawy (surowy pasztet powinien być mocno aromatyczny, w czasie pieczenia złagodnieje), jajka, płatki owsiane, drobno posiekany czosnek i dokładnie mieszamy. Przekładamy do blaszki wysmarowanej masłem i obsypanej bułką tartą. Można posypać ziarnami słonecznika lub sezamu. Pieczemy w temperaturze 180 stopni przez godzinę - aż pasztet się przyrumieni i zacznie odstawać od boków blaszki. Jeśli zdecydujemy się na małe foremki, trzeba skrócić czas pieczenia do 25-30 minut.
bardzo mi się podoba pomysł na zrobienie pasztetu w formie babeczek, idealne do przegryzania w ciągu dnia :-)
OdpowiedzUsuń